Archiwalne wpisy:
wrzesień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  
Kategorie:

Badmintonowe szaleństwo

„Idziesz pograć w badmintona?”  Przez szesnaście lat ani razu nie miałem okazji odpowiedzieć na to pytanie. Dlaczego? Bo nikt mi go nie zadał. Z kolegami z osiedla czy z Ośrodka najchętniej graliśmy w piłkę nożną. Raz na jakiś czas mieliśmy też zajawki na siatkówkę, koszykówkę czy tenisa. Czasami pobiegaliśmy. Nigdy jednak nikt z mojego otoczenia nie pomyślał poważnie o badmintonie. Wielka szkoda, bo w ten weekend przekonałem się, jak rewelacyjna, emocjonująca i szybka jest to dyscyplina.

Kilka tygodni temu, gdy wychowawca poinformował mnie i moich kolegów o tym, że 21 i 22 lutego odbędą się mistrzostwa ośrodka w badmintonie, nie było chętnych do reprezentowania grupy. Sport ten kojarzył nam się z emerytami odbijającymi lotkę na plaży lub jakiejś polanie. „Mam jeszcze z pięćdziesiąt lat na rozpoczęcie przygody z badmintonem” – pomyślałem. Wszystko zmieniło się, gdy któregoś popołudnia grupą zeszliśmy do sali gimnastycznej spróbować swoich sił w tej nowej dla nas dyscyplinie. Trafianie w lotkę przy serwach czy bieganie za nią po dość długim boisku okazały się trudniejsze niż myślałem. Zarówno mnie, jak i moim grupowym kolegom bardzo się to spodobało, poczuliśmy nutę rywalizacji i przez następne dni sami wychodziliśmy z inicjatywą, żeby pójść poćwiczyć przed zawodami. Z dnia na dzień szło mi coraz lepiej, a mecze z kolegami były bardzo wyrównane. W grupowych eliminacjach nie miałem jednak szczęścia i odpadłem w decydującym meczu, przez co turniej finałowy oglądałem z trybun.

W sobotę najlepsi badmintoniści ze wszystkich grup zebrali się w sali gimnastycznej, gdzie wychowawcy omówili wszystkie zasady, a nasz najmłodszy kolega rozlosował pary w turniejowej drabince. Gdy wszystko stało się jasne, mogliśmy rozpoczynać zawody. 1/8 finału nie przyniosła wielkich niespodzianek, a większość meczów kończyła się po dwóch setach. Ćwierćfinały z kolei były ich przeciwieństwem: zacięta gra punkt za punkt, mnóstwo emocji i w każdym meczu trzy sety. Zawodnicy prezentowali podobne umiejętności, dlatego wygrywali ci, którzy mieli więcej szczęścia i dłużej utrzymywali koncentrację. Dzień rywalizacji zakończyliśmy, gdy wyłoniony został ostatni z półfinalistów, a wszyscy, którzy odpadli, pożegnani zostali głośnymi brawami.

Zacięta rywalizacja w ¼ finału zaostrzyła wszystkim apetyty na dalsze mecze i…nie zawiedliśmy się. W pierwszym półfinale Paweł z gr. II pokonał Patryka z grupy III 2:0, jednak niższy o kilkadziesiąt centymetrów zawodnik w każdym z setów walczył niemal do samego końca. Drugi półfinał to starcie podobnych wiekiem, wzrostem, wagą i umiejętnościami Dominika z gr. VIII i Bartka z gr. I. Ten mecz był pokazem tego, jak ważna może być w tym sporcie taktyka. Dzięki podpowiedziom swojego wychowawcy, doświadczonego badmintonisty pana Remka, Patryk zmęczył mojego grupowego kolegę i mimo przegranego seta wygrał całe spotkanie 2:1.

Po obiedzie czekały nas ostateczne starcia. Mecz o trzecie miejsce zwyciężył Dominik, ale bardzo dobre wrażenie zostawił po sobie Patryk, który jak równy z równym walczył od ćwierćfinału z dużo starszymi kolegami. Wielki finał zgodnie z przewidywaniami okazał się prawdziwą ucztą dla kibiców. Obaj zawodnicy walcząc o każdy punkt wykazywali się dużą zwinnością, pomysłowością i determinacją. Pierwszego seta wygrał Bartek, ale już w dwóch kolejnych Paweł wspiął się na wyżyny umiejętności odrabiając straty i pokonując kolegę z sąsiedniej grupy. Brawom, gratulacjom i uściskom nie było końca.

Turniej przekonał do badmintona mnóstwo wychowanków. Zarówno ja, jak i moi koledzy nie spodziewaliśmy się, że może to być tak wymagający i interesujący sport. W miniony weekend był on w Ośrodku zdecydowanie dyscypliną nr 1 i mimo, że pewnie zbyt długo nie utrzyma pozycji lidera, to na pewno często będziemy wracać do tej gry.

                                                                 K. Matthäus (MOW News)