Ostatnie tygodnie były dla nas wyjątkowo trudne i wyczerpujące. W planach dnia niepodzielnie królowała nauka: przygotowania do egzaminów ósmoklasisty i ostatnich sprawdzianów ze szkolnych przedmiotów, poprawianie ocen, pisanie zaliczeniowych referatów oraz pomoc słabszym kolegom w zrozumieniu materiału. Poświęciliśmy mnóstwo czasu i energii na sprawy szkolne, co mocno nas wymęczyło. Na szczęście prawie wszystko już za nami: egzaminy napisaliśmy, oceny w większości poprawiliśmy, a zagrożeni jedynkami koledzy są już niemal bezpieczni. Zasłużyliśmy na odpoczynek!
Dobrze wiedzieli o tym dumni z nas wychowawcy i zabrali nas na trzydniowy biwak nad morze. Sztutowo przywitało nas pięknym słońcem, więc po rozpakowaniu nie cieszyliśmy się długo wygodnymi pokojami Ośrodka „Promyk” i wyruszyliśmy na spacer. Na początek odwiedziliśmy Muzeum Stutthof – teren byłego obozu koncentracyjnego, w którym podczas II wojny światowej naziści więzili i mordowali ludzi. Czuliśmy się, jakbyśmy poznali zło w najczystszej postaci. Obraz zdjęć więźniów, baraków mieszkalnych, komory gazowej, szubienicy czy pieców krematoryjnych na długo zostanie w naszej pamięci. Resztę dnia spędziliśmy na spacerze po okolicznym lesie i plaży, poznając piękny krajobraz Mierzei Wiślanej oraz grach sportowych na rewelacyjnych boiskach. Po sporym wysiłku i ogromnej dawce jodu zasnęliśmy błyskawicznie.
Dzień Dziecka rozpoczęliśmy od życzeń i słodkich prezentów od wychowawców, co każdego z nas wprowadziło w świąteczny nastrój. A później miało być już tylko lepiej. Przed południem ruszyliśmy na plażę, gdzie budowaliśmy zamek, zbieraliśmy muszelki, odbijaliśmy piłkę i bawiliśmy się w wymyślane przez wychowawców gry. Po obiedzie sami postanowiliśmy zrobić coś dobrego dla innych dzieci. Zaprosiliśmy przebywające w tym samym budynku dzieci ze Specjalnego Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowawczego dla Dzieci i Młodzieży z Autyzmem w Malborku do wspólnej zabawy. Zorganizowaliśmy dla nich olimpiadę sportową, w której mogli sprawdzić się w dziewięciu konkurencjach. Każdy z nas odpowiadał za inną dyscyplinę, a nasi nowi znajomi chodzili od stacji do stacji, sprawdzając swoją siłę, szybkość, skoczność czy zręczność. Widać było, że dostarczyliśmy im dużo świetnej zabawy, co dla nas stanowiło najlepszą nagrodę. Przed kolacją podsumowaliśmy zawody, wyłoniliśmy zwycięzców i wręczyliśmy nagrody. Zabrakło tylko dyplomów, ale obiecaliśmy, że po powrocie do Malborka wydrukujemy je, podpiszemy i przyjdziemy z nimi w odwiedziny. Wieczorem rozpaliliśmy ognisko, nad którym ruszt aż uginał się od karkówek, szaszłyków, piersi z kurczaka czy kiszek ziemniaczanych. Ucztowaliśmy kibicując reprezentacji Polski, która akurat rozgrywała mecz towarzyski z Rosjanami. To był wyjątkowy dzień i – mówiąc szczerze – trudno byłoby wymyślić lepsze obchody naszego święta.
Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Po tak przyjemnie spędzonych dniach trudno nam było zaakceptować myśl powrotu do rzeczywistości szkolnej i swoich obowiązków, dlatego chcieliśmy maksymalnie wykorzystać czas biwaku. Z rana spakowaliśmy bagaże, po śniadaniu rozegraliśmy ostatnie mecze w piłkę nożną i koszykówkę, a następnie wyruszyliśmy pożegnać się z morzem. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia, zebraliśmy muszelki oraz bursztyny dla najbliższych i powoli musieliśmy wracać. Wychowawcy przewidzieli nasze reakcje i żeby choć trochę osłodzić nam wyjazd ze Sztutowa, zabrali nas na pyszne lody. Gdy wróciliśmy ze spaceru, nasz Ośrodkowy bus już na nas czekał. Spakowaliśmy bagaże i po godzinie byliśmy już w Malborku. To była świetna wycieczka, która dała nam zastrzyk nowej energii na ostatnie tygodnie roku szkolnego. A w wakacje, tym razem już z rodzicami, być może znowu odwiedzimy Sztutowo. Będziemy ich do tego namawiać!
………………………………………………… K. Matthäus i A. Okoński (MOW News)