Często słyszymy od wychowawców, że pobyt w Ośrodku wyjdzie nam na dobre, że jest to dla nas szansa na zmianę, na nowy start, na naprawienie błędów. Słuchamy, a później puszczamy te słowa mimo uszu, no bo co oni tam wiedzą, bo chcielibyśmy być samodzielni, spotykać się z kolegami, bawić, używać życia. Nie jest łatwo przestawić się z beztroski i luzu na punktualność, obowiązkowość i systematyczność . Dajemy jednak radę, dostosowując się. O tym, jak jest to ważne dowiadujemy się często od starszych kolegów, którzy przeszli tę samą drogę, co my. Mówią dokładnie to samo, co nasi opiekunowie, jednak z ich ust brzmi to inaczej, bardziej do nas trafia. Ostatnio mieliśmy okazję spotkać się i porozmawiać ze sportowcem, który kilkanaście lat temu przebywał w naszym Ośrodku, skończył tu szkołę, a przede wszystkim wyprostował swoje życiowe drogi.
W minioną sobotę wybraliśmy się z wychowawcą Przemkiem do malborskiego klubu sportowego „Rzemieślnik”, żeby tam jako wolontariusze pomagać przy VIII Memoriale Stanisława Partyki, rywalizacji w podnoszeniu ciężarów. Zawody zgromadziły mnóstwo sportowców, a każdy kolejny wydawał się większy i silniejszy od poprzedniego. Do naszych zadań należały pomoc techniczna oraz nakładanie obciążeń na sztangi. Jak się pewnie domyślacie, mocno się przy tym namęczyliśmy. Ale było warto, po poziom był naprawdę wysoki, a my mogliśmy obserwować zmagania zawodników z bliska. Patrzyliśmy i nie dowierzaliśmy własnym oczom, jakim cudem tak duże obciążenia tak łatwo i lekko wędrowały w górę. My nie dalibyśmy rady pewnie nawet z połową tych ciężarów. Impreza niesamowicie pobudziła naszą wyobraźnię i po kilku godzinach zmagań wyszliśmy z klubu mocno zmotywowani do pracy i treningu. Tym bardziej, że memoriał wygrał znajomy naszego trenera, pana Przemka.
Późnym popołudniem wychowawca Przemek zorganizował dla nas spotkanie ze zwycięzcą , panem Danielem Kuczyńskim. Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu okazało się, że…jeszcze nie tak dawno był on wychowankiem naszego ośrodka i tu właśnie rozpoczynał swoją przygodę ze sztangą. Podczas rozmowy opowiedział nam o tym, jak trafił do Ośrodka, jak trudne miał tutaj początki, o tym jak postępował i jak zachowywali się jego koledzy z grupy, a także o tym jak potoczyły się ich losy po opuszczeniu Malborka. Nie zabrakło też mnóstwa anegdot o kolegach, wychowawcach i dyrekcji. To było bardzo ważne i motywujące nas spotkanie. Nasz starszy kolega mówił o tym, jakie błędy popełnił on i jego rówieśnicy w naszym wieku. Przestrzegał nas, żebyśmy tego nie powtarzali ukazując przykłady, jak złe miały te sytuacje konsekwencje. Sam jest dla nas przykładem tego, że dzięki sumienności, pokorze i mnóstwie pracy można osiągnąć sukces. A rozpoczynał w tym samym miejscu, w którym teraz jesteśmy my, na tym samym sprzęcie i u boku tego samego wychowawcy, który go nie raz, tak samo jak nas dzisiaj, nie puszczał na trening bez odrobionych lekcji, zrobionych dyżurów czy nauczenia się na sprawdzian. To było bardzo inspirujące spotkanie!
T. Wypior, K. Olak (MOW News)