Archiwalne wpisy:
wrzesień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  
Kategorie:

Grupa ósma podbija Mierzeję (dzień 2)

Jak podobała Wam się moja wczorajsza relacja? Mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu i z zaciekawieniem czekaliście na kolejną. Oto ona. Tym razem przy pisaniu pomogli mi Tomek i Łukasz: moi koledzy i z redakcji, i z klasy. W końcu co trzy głowy, to nie jedna.

Drugi dzień naszego biwaku rozpoczęliśmy od pomocy panu konserwatorowi Stanisławowi w wysprzątaniu ośrodka. Tuż po śniadaniu zabraliśmy się za grabienie liści i sprzątanie terenu. W niecałą godzinę uporaliśmy się z zadaniem. Szybko odświeżyliśmy się i elegancko ubraliśmy, bo czekała nas wizyta w wyjątkowym miejscu: Muzeum Stutthof stworzonym w miejscu hitlerowskiego obozu zagłady. Była to bardzo ciekawa i jednocześnie niesamowicie trudna wizyta. Pierwszy raz w życiu widzieliśmy miejsce, które pamięta tak wielką ludzką tragedię. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od baraku, w którym zobaczyliśmy sterty butów zabieranych więźniom zaraz po przybyciu do obozu. Następnie mogliśmy zapoznać się z warunkami, w których przyszło ludziom tam mieszkać i pracować: potrójne piętrowe łóżka, łaźnie, sale szpitalne, karcery i jadalnie. W każdej z sal dodatkowo na ścianach wisiało mnóstwo informacji o ludziach, którzy musieli w tym piekle funkcjonować. Kolejnymi i najstraszniejszymi punktami zwiedzania były komora gazowa, krematorium i szubienica, w których faszyści zamordowali setki tysięcy więźniów obozu. Następnie przeszliśmy do pomnika upamiętniającego ofiary, w którym umieszczono szczątki zabitych, a potem do odnowionej szklarni, w której ukazano szereg zdjęć z czasów Drugiej Wojny Światowej. Na wszystkich wyprawa ta zrobiła ogromne wrażenie. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tuż obok morza i plaży mogło dziać się tyle zła i nieszczęścia.

W drodze powrotnej ze Sztutowa zatrzymaliśmy się w rezerwacie przyrody Mierzei Wiślanej, gdzie mogliśmy zobaczyć kilka okazów kormorana czarnego, ich gniazda oraz zdewastowane przez nie drzewa. Wyglądało to jak przyrodnicze cmentarzysko: mnóstwo odartych z kory stojących lub obalonych bezlistnych drzew. Kto by się spodziewał, że takiego spustoszenia mogą dokonać ptaki.

Po powrocie do Ośrodka „Panorama” zjedliśmy późny obiad i dla rozluźnienia atmosfery po trudnym przedpołudniu wychowawcy postanowili dostarczyć nam trochę rozrywki: bawiliśmy się w chowanego, ścigaliśmy na rowerach i graliśmy w piłkę nożną. Gdy zmęczeni nie mieliśmy siły bawić się dalej, poszliśmy na kolację. Dzisiaj znów mogliśmy zjeść na świeżym powietrzu, piekąc mięso i chleb nad ogniskiem. Tym razem jednak nie siedzieliśmy zbyt długo, bo o 20:45 czekała nas piłkarska uczta: mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Legią Warszawa a Sportingiem Lizbona. Umyci i przebrani zabraliśmy się do oglądania meczu i kibicowania naszym. Niestety do przerwy przegrywamy 0:2. Oby w drugiej połowie los się odwrócił! Trzymamy kciuki!

Jutro ostatni dzień naszego biwaku i nasza ostatnia notka. Trudno będzie wyjeżdżać i wrócić do rzeczywistości. Kilka dni wakacji pod koniec września to kapitalny pomysł! Może zrobimy to samo pod koniec października?

K. Olak, T. Wieczorek i Ł. Wiśniewski (MOW News)