Solidna praca popłaca! Cały semestr pisaliśmy artykuły, prowadziliśmy wywiady, uczęszczaliśmy na zajęcia i fotografowaliśmy życie Ośrodka. Każdy z nas dużo się w tym czasie nauczył. W nagrodę za sumienną pracę na rzecz koła dziennikarskiego „MOW News” tuż przed feriami zimowymi wyruszyliśmy na wycieczkę do Warszawy. Tym razem celem nie były wywiad czy sprawozdanie, a odpoczynek i czysta rekreacja. Spędziliśmy dwa fantastyczne dni zwiedzając, pływając, skacząc i jedząc pyszności. Jesteście ciekawi szczegółów? Zapraszamy Was do poniższej relacji.
W podróż do Warszawy wyruszyliśmy tuż po
drugim śniadaniu. Ekipa redakcyjna liczyła cztery osoby, a złożyli się na nią
wszyscy autorzy poniższego tekstu. Dzień był słoneczny, a trasa mijała błyskawicznie
dzięki żartom i wspólnym śpiewom. Przerwę w drodze zrobiliśmy sobie po dwóch
godzinach podróży w dobrze nam znanej restauracji „Austeria” w Rychnowie koło
Ostródy. Zaprzyjaźnieni restauratorzy po raz kolejny ugościli nas przepysznym
obiadem, który dostarczył nam mnóstwo energii na dalszą podróż. A jaki był
dobry…
W Stolicy byliśmy
późnym popołudniem i od razu udaliśmy się na Stare Miasto, gdzie mieliśmy
zanocować w Domu Literatury przy ul. Krakowskie Przedmieście. Ogromną
niespodzianką było dla nas miejsce, w którym się zatrzymaliśmy. Nie dość, że
czekały na nas piękne wnętrza i wygodne łóżka, to dziesięć metrów za naszymi
oknami znajdował się…Zygmunt III Waza. Zatrzymaliśmy się w chyba najlepiej
położonym hotelu w Polsce mając naprzeciw siebie Kolumnę Zygmunta i Zamek
Królewski. Dzięki temu po rozpakowaniu nie musieliśmy tracić czasu na dotarcie
do najważniejszych zabytków Stolicy.
Podczas popołudniowego
spaceru po warszawskiej starówce mieliśmy okazję przyjrzeć się bliżej rynkowi i
murom obronnym średniowiecznego miasta, barbakanowi, przepięknym kamieniczkom,
kościołowi św. Anny i Pałacowi Prezydenckiemu. Wszystkie te miejsca
kojarzyliśmy wcześniej jedynie ze zdjęć i telewizji, dlatego ogromną frajdą dla
nas było zobaczyć je na żywo i zrobić sobie przy nich pamiątkowe zdjęcia.
Wieczór z kolei spędziliśmy w Parku Wodnym
„Warszawianka”, gdzie doskonale się bawiliśmy pływając w 50-cio metrowym
basenie i rwącej rzece, zjeżdżając z wysokich i bardzo długich zjeżdżalni czy
relaksując w jacuzzi. Bardzo nam się tam podobało, a półtorej godziny w wodzie
minęło nam błyskawicznie i żałowaliśmy, że już musimy wychodzić.
Głodni, ale jeszcze
pełni energii zjedliśmy z prędkością światła pyszne włoskie pizze i wróciliśmy
do hotelu odpocząć. Mieliśmy bogate plany na filmowy wieczór, ale…nawet nie
wiadomo kiedy wszyscy pozasypialiśmy. I dobrze się stało, bo już od rana
czekały nas kolejne atrakcje.
Kolejnego dnia
wstaliśmy wypoczęci i po śniadaniu mogliśmy wyruszyć, by kontynuować odkrywanie
Warszawy. W poszukiwaniu kolejnych przygód udaliśmy się na drugą stronę Wisły
do miejskiego ZOO. Ogród był ogromny, a zwierząt bez liku. Co twardsze, jak
słonie, nosorożce, żubry czy wielbłądy spacerowały na zewnątrz. Większość
jednak schowana była w swoich ogrzewanych wybiegach. Dzięki uprzejmości naszej
pani przewodnik mogliśmy zobaczyć miejsca niedostępne dla turystów: dawną arenę
treserską oraz klatki, do których lwy schodzą ze swoich wybiegów, by je
nakarmić czy zbadać. Poza tym wszyscy przeszliśmy test odwagi biorąc na ręce węże
i wielkie stonogi. Pewnie czytając to się z nas śmiejecie, ale ciekawi jesteśmy
Waszych min, gdybyście byli na naszych miejscach. Kapitalna lekcja przyrody!
Po zobaczeniu
wszystkich aren dla zwierząt wyruszyliśmy, by zobaczyć jedną z najnowocześniejszych
aren sportowych w Polsce: stadion „Legii” Warszawa przy ul. Łazienkowskiej 3.
Byliśmy już tam na meczu ekstraklasy, a teraz zamarzyło nam się zobaczyć obiekt
od środka. Dzięki uprzejmości pana Tomasza Goliszewskiego zwiedziliśmy obiekt od
parkingu prawie po sam dach. Podczas wyprawy dowiedzieliśmy się wiele o
historii stadionu oraz „Legii”, o ważnych meczach rozgrywanych na tym obiekcie
oraz zawodnikach, którzy wybiegali na tę murawę. Przekonaliśmy się, jak
wyglądają loże VIP, sala konferencyjna oraz pomieszczenia, z których
komentatorzy relacjonują mecze. Ponad to poznaliśmy historię uszkodzonej szafki
w szatni gości, którą rzekomo miał zdewastować Cristiano Ronaldo po meczu Ligi
Mistrzów. Na koniec przyjrzeliśmy się bliżej ławkom trenerskim oraz
przekonaliśmy się, jaki widok mają zawodnicy z murawy stadionu. Przez chwilę
poczuliśmy się, jak gwiazdy sportu.
Ostatnim etapem naszej
stołecznej wyprawy było godzinne szaleństwo w Jump Arenie. Po całym dniu
podziwiania Stolicy, chłonięcia wiedzy i dbania o ducha potrzeba nam było
właśnie czegoś dla ciała. A gdzie lepiej o nie zadbać, niż w parku trampolin?
Czego my tam nie robiliśmy: salta, szpagaty, skoki z wysokości do pianek,
wspinanie się, zjeżdżanie… Na początku, wiadomo, zaczynaliśmy ostrożnie, ale z
każdą minutą próbowaliśmy rzeczy coraz trudniejszych, aż pod koniec sami siebie
zaskakiwaliśmy. To było fantastyczne zakończenie świetnego wyjazdu.
Finał miał być zupełnie
inny, bo na zaproszenie Teatru Polonia mieliśmy obejrzeć spektakl „Wania,
Sonia, Masza i Spike”, jednak z uwagi na żałobę narodową ogłoszoną z powodu
morderstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza występ został odwołany. Bardzo
żałujemy, ale w takiej sytuacji było to całkowicie zrozumiałe.
Taki rekreacyjny
wyjazd, bez żadnych wywiadów, sprawozdań czy innych wyzwań dziennikarskich na
zakończenie semestru był nam potrzebny. Dostarczył nam mnóstwa pozytywnych
wrażeń i udowodnił, że nasze wysiłki w „MOW News” na rzecz Ośrodka są zauważane
i doceniane. To bardzo miłe i motywujące do dalszej pracy. Po takim zastrzyku
energii semestr „letni” należy do nas!
Nie zrealizowalibyśmy
tego wyjazdu, gdyby nie grono wspaniałych ludzi, którzy bezinteresownie z
dobroci serca wspierają naszą działalność. Ogromne podziękowania dla
nieocenionego księdza Wojciecha Wilgowicza, który nigdy nie odmówił nam
wsparcia, pani Marcie Narewskiej z restauracji „Auseria” w Rychnowie koło
Ostródy, która zawsze czeka na nas z przepysznym ciepłym posiłkiem, pani Annie
Malinowskiej z Domu Literatury, która jak na lokalizację przystało ugościła nas
w iście królewskim stylu, panu Tomaszowi Goliszewskiemu z „Legii” Warszawa,
dzięki któremu przy Łazienkowskiej czujemy się jak w domu, a także pracownikom
Teatru „Polonia”, Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie z panią
przewodnik na czele oraz Parku Wodnego „Warszawianka”. Dzięki Wam przeżyliśmy
niezapomnianą przygodę! DZIĘ-KU-JE-MY!!!
Chcielibyśmy również
bardzo serdecznie podziękować właścicielom hosteli, którzy nieco później, ale z
równą ochotą i serdecznością odpowiedzieli na naszą prośbę o nocleg. Ogromne
dzięki za wielkie serce dla właścicieli: Patchwork Warsaw Hostel (ul. Chmielna
5/7), Lull Hostel (ul. Jakubowska 4/1), Adventura Hostel (ul. Francuska 11a/10)
i Luxhostel24 (ul. Słowicza 61). DZIĘ-KU-JE-MY!!!
P. Bednarski, C. Nawrotzki, P. Rechliński, P. Rybak (MOW News)